Hej Pando-Futrzaki!
Dziś opowiem Wam co przydarzyło mi się dziś.
Dziś opowiem Wam co przydarzyło mi się dziś.
Aha i przepraszam za zaniedbanie cyklu przygód oraz opowieści,opowiadań.
A więc zaczynajmy.
MIŁEGO CZYTANIA!.
Wyszłam z chatki i dużym krokiem poszłam na plażę karaibską.
Wtedy nie wiedziałem kogo spotkam.
Wyszłam z chatki bardzo szczęśliwa ponieważ była już wiosna czyli moja druga w kolejności ulubiona pora roku.
Poszłam w stronę plaży karaibskiej by posłuchać jak Lenny ładnie gra.
Kiedy dotarłam przywitałam się z Lennym i Penny i usiadłem.
I tak słuchałam jego przepięknych piosenek.
Po godzinie czasu położyliśmy się na piasku by odpocząć i posłuchać szumu fal. Kiedy tak leżeliśmy z zamkniętymi oczami usłyszałem głos pingwina.
Możecie się śmiać ale to był pingwin.
Płynął i wołał HELP!.
Widocznie nie był z Polski.
Oto i jak wyglądał:
Był niebiesko-biały i było mu strasznie gorąco.
Nie dziwiłam się gdyż pingwiny żyją na północy gdzie panuje zima.
A na Panfu była już wiosna.
Jak już mówiłam przez chwile nikt nic nie mówił.
Pingwin przerwał tą cisze i powiedział "I'm hungers, and I'm hot"
Penny powiedziała, że jest mu gorąco i jest głodny.
Penny powiedziała, że jest mu gorąco i jest głodny.
Pomyślałam co lubią pingwiny. I od razu wpadł mi pomysł by przynieść mu parę rybek.
Lenny zaś pobiegł do chatki by wziąć kostki lodu potrzebne do ochłodzenia pingwinka.
Kiedy nakarmiliśmy i ochłodziliśmy pingwinka Penny zapytała "What is your name?" (to znaczy jak się nazywasz) pingwinek odpowiedział tylko 'pingu'.
Biedactwo pomyślałam.
I od razu wpadł mi pomysł żeby pingwinka zaprowadzić na basen tam będzie mu lepiej.
Kiedy Pingu był na basenie my zastanawialiśmy się co z nim zrobić.
- Przecież go nie zostawimy. - powiedziałam
- Mam świetny pomysł ! - krzyknęła Penny
- Jaki? Jaki? - zapytaliśmy
- Pamiętacie Big Foota? I ten chłód, który wyciekał z suszarki? - Powiedziała Penny
- Tak. - Odpowiedzieliśmy
- No więc możemy dzięki niej odesłać na krze pingwinka do domu ! -Dodała Penny
No i tak zrodził się nowy pomysł poszliśmy z pingwinkiem do suszarki włączyliśmy ją i skierowaliśmy na plaże.
- Przecież go nie zostawimy. - powiedziałam
- Mam świetny pomysł ! - krzyknęła Penny
- Jaki? Jaki? - zapytaliśmy
- Pamiętacie Big Foota? I ten chłód, który wyciekał z suszarki? - Powiedziała Penny
- Tak. - Odpowiedzieliśmy
- No więc możemy dzięki niej odesłać na krze pingwinka do domu ! -Dodała Penny
No i tak zrodził się nowy pomysł poszliśmy z pingwinkiem do suszarki włączyliśmy ją i skierowaliśmy na plaże.
Następnie pobiegliśmy na plażę karaibską i położyliśmy pingwinka na krze, którą znaleźliśmy koło suszarki.
Nagle wiatr mocno popchnął krę a razem z nią pingwina.
Na koniec usłyszałem tylko ciche "Thank you" czyli dziękuje Wam.
I tak oto skończyła się moja przygoda z pingwinkiem o imieniu Pingu.
I tak oto skończyła się moja przygoda z pingwinkiem o imieniu Pingu.
Teraz już wiecie dlaczego ta przygoda jest taka wspaniała.
A jeżeli mam szukać morału to powiem jedno: mówię Wam język angielski jest bardzo ważnym językiem uczcie się go pilnie!
0 komci:
Prześlij komentarz